informacje o cookies!

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

Na stronie znajdziesz najświeższe aktualności dotyczące Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Tatry - pejzaż Piotra Pawłowskiego

Wczoraj otwieraliśmy wystawę „Jedna droga – Jeden cel. Jedną z wystawionych prac był obraz pod tytułem „Tatry”. Namalował go nieżyjący już prezes Integracji Piotr Pawłowski. Pejzaż został namalowany ustami.

Zachęcamy do przeczytania, życiorysu Piotra Pawłowskiego, który miał znaczący wpływ na budowanie pozytywnego wizerunku osób z niepełnosprawnościami w Polsce.

Był lipiec 1982 r. Piotr Pawłowski, wysoki, wysportowany nastolatek, uczeń technikum samochodowego, skoczył do rzeki Liwiec. Na główkę, chociaż woda sięgała mu zaledwie do pasa. Po tym skoku wszystko się zmieniło. Powoli wykruszyli się koledzy, odeszła pierwsza miłość, nie było już szans na powrót do sportu.

Nie od razu był gotowy, by to nowe życie zaakceptować i dostrzec tkwiące w nim możliwości. Zwyciężyła jednak wewnętrzna siła i charakter 16-letniego wówczas tetraplegika. Postanowił wykorzystać to, co miał, a miał sprawną głowę i ograniczony zakres ruchu w jednej ręce. Tyle wystarczyło, by szukał dla siebie nowej drogi. Najpierw widział ją w nauce, dlatego kontynuował edukację w Instytucie Studiów nad Rodziną, a później w Podyplomowym Studium Etyki i Filozofii UW. Z tej drogi zrezygnował dopiero na etapie studiów doktoranckich.

Nie został także tłumaczem, chociaż podjął się nauki języka japońskiego. Nauczył się pisać i malować ustami. Był nawet stypendystą Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami.

Przełom w jego życiu przyszedł w 1994 r. Magazyn „Integracja” narodził się podczas rozmowy przy piwie z kolegą, Bolesławem Bryńskim. Trzy miesiące później pierwszy numer 8-stronicowego, czarno-białego wydania, był już w rękach czytelników. Tamten numer został wydany na słabej jakości papierze, ale poziom tekstów i ich tematyka to była najwyższa jakość. Do dziś magazyn „Integracja” został wydany już ponad 150 razy i jest największą tego typu publikacją. 68-stronicowy, kolorowy magazyn bezpłatnie trafia do 30 tys. czytelników.

Już tylko to wystarczyłoby za sukces Piotra Pawłowskiego, ale dla niego był to dopiero początek. W 1995 r. powstało Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, a rok później odbyła się pierwsza Wielka Gala Integracji. Integracja się rozrastała. Powstały program telewizyjny, portal Niepelnosprawni.pl, serwis Sprawniwpracy.com. Działalność rozpoczęła sieć Centrów Integracja, gdzie można znaleźć poradę i pracę. Integracja organizowała szkolenia, sprawdzała pod kątem dostępności dla osób z niepełnosprawnością budynki i strony internetowe.

Chociaż Piotr Pawłowski potrzebował ponad 2 godzin, by przygotować się do wyjścia z domu, nigdy sobie nie odpuszczał. Pracował po kilkanaście godzin dziennie. Efektem tej pracy były m.in. kolejne kampanie społeczne. – Pierwsza była kampania „Płytka wyobraźnia...”, w której chcieliśmy powiedzieć młodym ludziom, żeby bezmyślnie nie skakali do wody. Nie mogłem obojętnie patrzeć na to, że wciąż skaczą na główkę do nieznanej sobie i zwykle płytkiej wody. Złamałem kręgosłup i nie mogłem stać bezczynnie, pozwalając komuś, żeby zrobił to samo – mówił w wywiadzie opublikowanym w 150. jubileuszowym wydaniu magazynu „Integracja”.

Piotr Pawłowski konsolidował środowisko, motywował i inspirował. Świat pamięta go jako wizjonera o otwartym umyśle. Był błyskotliwym strategiem o ciepłym usposobieniu. Chociaż wysoko stawiał poprzeczkę sobie i swoim współpracownikom, był przede wszystkim człowiekiem, który kochał życie i potrafił z niego korzystać. - Był spełnionym człowiekiem, zachłannym na życie – wspomina Ewa Pawłowska, żona twórcy Integracji. – Ujął mnie swoim uśmiechem i pogodą ducha. W kontakcie z nim, wózek przestawał być widoczny.

- Piotr Pawłowski był żeglarzem i wiatrem – podkreśla poseł Sławomir Piechota, laureat Konkursu „Człowiek bez barier 2003”. – To on nadawał kierunek wielu sprawom, jak dobry żeglarz, ale jednocześnie to on wytwarzał tę energię, która pcha żaglówkę naprzód. Myślę, że dzięki niemu daleko zajechaliśmy w sprawach osób niepełnosprawnych.

Galeria zdjęć

Data publikacji: 2019-03-22
Tomasz Wojakowski

Inne aktualności z tej kategorii