informacje o cookies!

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

Cykl wideoreportaży „W obiektywie PFRON”- to produkcje filmowe, które dotyczą niepełnosprawności, ale również w "pytaniach i odpowiedziach" przedstawiamy działania Funduszu.

W obiektywie PFRON

29 dni do Pjongczang

Igrzyska Paraolimpijskie w południowokoreańskim Pjongczang zbliżają się wielkimi krokami. Już za kilka tygodni niepełnosprawni sportowcy będą rywalizować na najważniejszej zimowej imprezie w tym roku. Wśród nich znajdzie się również ekipa z Polski. Nasza reprezentacja, choć niezbyt liczna, może nam sprawić miłą niespodziankę i powalczyć o medale.



Cztery lata temu z Soczi nasi paraolimpijczycy wracali bez medali, jednak tegoroczna impreza zapowiada się dużo lepiej. Rok temu odnieśliśmy spory sukces na mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim. Polska reprezentacja wróciła z włoskiego Travisio z dwoma medalami. Wywalczyliśmy dwa srebra: w slalomie zdobył je Igor Sikorski, a w sprincie Witold Skupień. Te dwa przypadki potwierdziły fakt, że nasi zawodnicy i nasi trenerzy są w stanie tak pracować, że nawiązują równą walkę ze światowymi potęgami. Jeśli dzisiaj ktoś by mi powiedział, że zdobędziemy jeden krążek, to odpowiedziałbym mu w ciemno, że biorę. Możliwość wysłuchania Mazurka Dąbrowskiego w trakcie takiego wydarzenia, jakim są Igrzyska Paraolimpijskie, to niezwykła rzecz – mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Jednocześnie daje do zrozumienia, że po cichu liczy na więcej, bo Igor Sikorski startuje zarówno w slalomie, w slalomie gigancie, jak i super gigancie i super kombinacji. Teoretycznie w czterech konkurencjach mamy więc szanse na medal.



Jeśli porównać liczbę medali zdobytych na letnich igrzyskach paraolimpijskich ze zdobytymi na zimowych, od razu rzucają się w oczy różnice. Latem medali do zdobycia jest mnóstwo, a Polska mieści się w pierwszej dziesiątce w klasyfikacji medalowej, zimą natomiast wypadamy znacznie skromniej. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie pod względem liczby rozgrywanych dyscyplin to impreza znacznie mniejsza niż ich letnia edycja. W sumie zawodnicy rywalizują w zaledwie sześciu konkursach. Dla porównania w letnich igrzyskach paraolimpijskich są 23 dyscypliny. W programie igrzysk Pjongczang 2018 znalazły się: hokej na sledgach, curling na wózkach, narciarstwo alpejskie, narciarstwo biegowe, biathlon i parasnowboard. Po drugie, między igrzyskami letnimi i zimowymi są też różnice w zasadach przyznawania medali. Latem zawodnicy startują w danej klasie niepełnosprawności i w każdej z nich rozdaje się komplet medali, więc ta rywalizacja jest bardziej sprawiedliwa. Zimą natomiast łączy się grupy, stosując przeliczniki czasowe – mówi prezes Szeliga. Po prostu ewolucja tego sportu poszła w innym kierunku, tak żeby uatrakcyjnić widowisko sportowe – dodaje. Trzecim powodem jest fakt, że Polska nigdy nie była potęgą w sportach zimowych. Nie mamy takich warunków naturalnych do ich uprawiania jak chociażby kraje alpejskie, gdzie wysoko w górach, na lodowcach ćwiczyć można przez cały rok.

W Pjongczang nasza reprezentacja na pewno liczyć będzie minimum osiem osób. Na dzisiaj kwalifikację olimpijską wywalczyło troje alpejczyków i pięciu narciarzy biegowych. Szanse na wyjazd ma jeszcze jedna narciarka, która cały czas walczy o kwalifikację. Liczymy też na tzw. dziką kartę dla Wojciecha Taraby, który startuje w parasnowboardzie. Przy odrobinie szczęścia do Korei Południowej może więc pojechać dziesięciu zawodników. Prezes Szeliga zapewnia jednak, że nasze ambicje są znacznie większe, a prace nad ich urzeczywistnieniem cały czas trwają. Jeśli uda się zakończyć sukcesem te programy, które obecnie w Polskim Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”, jak i w Polskim Komitecie Paraolimpijskim realizujemy, to zakładam, że na następne igrzyska paraolimpijskie nie tylko pojedziemy większą ekipą, ale i nasz dorobek medalowy będzie większy – mówi Szeliga.